poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 3



Minęły już 2 tygodnie odkąd chodzę z Harrym na tą samą uczelnię. Dzisiaj poniedziałek, czyli mam zajęcia z tym debilem... Jego i Zayna głupota nie ma końca... prościej mówiąc; są pojebani. Na zajęciach po prostu nie da się skupić, bo ci idioci siedzący za mną cały czas mnie wkurwiają... nie da się tu kurwa wytrzymać, jeszcze kilka tygodni, a wyląduję w szpitalu psychiatrycznym! Przez ten czas zdążyłam zaprzyjaźnić się z Niall'em, który jak się okazało jest gejem, ale nic mi to nie przeszkadza, blondyn jest moim najlepszym przyjacielem i cieszę się, że go poznałam.

Była siódma rano, a ja przygotowywałam się do szkoły, ubrałam się w czarne poszarpane po całej długości spodnie i czerwoną koszulę w kratę, a do tego czarne trampki. Mój makijaż nie był jakiś wymyślny, odrobina błyszczyku na usta i wytuszowane rzęsy, a włosy zostawiłam tak jak były, nienawidziłam tego siana na mojej głowie...

Zeszłam na dół, gdzie zastałam Salima i Ibrahima siedzących przy wyspie kuchennej, nie ogarniam mojego brata... jest już 7:30 do cholery, a mój młodszy brat ma na 8:00 do szkoły! Wyjęłam z szafki miskę, nalałam do niej mleka i wsypałam musli (moje typowe śniadanie) i zaczęłam jeść.

- Sali, masz zamiar iść dzisiaj do szkoły?- podniosłam na niego wzrok i lekko uniosłam brew.

- Taa...- mruknął, odszedł od stołu i poszedł na górę...

Co mu do cholery jest? Przeważnie z rana jest marudny i w ogóle, ale bez przesady...

- Co mu jest?- zapytałam Ibrahima robiącego mi kanapki do szkoły. Jejuuu, kocham cię braciszkuu!

- Znowu pokłócił się z ojcem...- powiedział cicho, nie przestając kroić pomidora.

Westchnęłam głośno i wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Niall'a.

- Cześć Ni.- przywitałam się radośnie.

- Hej Lu.- odpowiedział mi równie radosnym głosem.

- Mam nadzieję, że po mnie podjedziesz, nie chce mi się zapieprzać do szkoły taki kawał...

- Już jadę, będę za 5 minut.

- Dzięki Ni, wiesz, że cie kocham, prawda?

- Jasne, jasne..- zaśmiał się po czym kontynuował.- Pa.- nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ się rozłączył.

Tak jak powiedział był u mnie w domu po 5 minutach. Niall był bardzo przystojny, ma śliczne niebieskie oczy, blond włosy w kompletnym nieładzie, co dodaje mu dużo uroku, jest całkiem wysoki i dobrze zbudowany. W życiu nie powiedziałabym, że jest homoseksualny, no ale cóż, życie lubi zaskakiwać c'nie?

- I jak tam sprawy z panem Haroldem?- zapytał złośliwie.

- Daj spokój...- mruknęłam.- mam dosyć jego i tego całego Zayna, nie mogę się skupić na lekcji...

- Wiem, że są seksowni, no ale...- zaczął, ale mu przeszkodziłam.

- Nie o to chodzi! Cały czas gadają i mnie zaczepiają...

- Tak, tak...- uśmiechnął się zadziornie i do mnie mrugnął... ja pierdziele, z kim ja się zadaję..?

Po chwili blondyn zatrzymał się przed szkołą, parkując swoje czarne BMW i wyszliśmy z samochodu.

- Jakie masz pierwsze zajęcia?- zapytał mój przyjaciel.

- Ze śpiewu z tymi debilami. Ostatnią lekcje mamy razem, tak?

- Yhym, seksiak na dwunastej.- powiedział patrząc się na osobę za mną.

Odwróciłam głowę i o mało co nie wpadłam na klatkę piersiową Harrego, jenyy, czego on ode mnie chce?

- Czego chcesz?- powiedziałam znudzona.

- Ciebie także miło widzieć Lucindo.- uśmiechnął się.

- Oh zamknij już morde...- spojrzałam znudzona na jego twarz, a on skanował spojrzeniem całe moje ciało.

- Ładnie dziś wyglądasz.

- Czego chcesz?

- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że widzimy się dzisiaj wieczorem.- mrugnął do mnie i zaczął odchodzić.

Stałam w szoku przez kilka sekund, jak to wieczorem, co mu odjebało?! Podbiegłam do niego szybko i chwyciłam za ramię.

- Harry, o co ci chodzi?- chłopak odwrócił się twarzą do mnie, nachylił się nade mną, a ja poczułam na twarzy jego gorący, miętowy oddech. Wstrzymałam oddech, a moje ciało zesztywniało na to, jak blisko się mnie znajduję.

- Przychodzę z tatą na kolacje do ciebie.- szepnął do mojego ucha, a przez moje ciało przeszedł jakiś dziwny dreszcz.- Oddychaj skarbie, oddychaj.- ponownie wyszeptał mi do ucha, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że wstrzymywałam oddech.

Nie powinnam tak na niego reagować... przecież ja go nienawidzę...


Przepraszam, że taki krótki, ale to dlatego, że kolejny będzie długi, a mi nie chciało się pisać tak długiego rozdziału na raz, więc podzieliłam go na 2 części. :)
Mam nadzieję, że Wam się podobało i proszę o komentarze! :>
Jeśli będą błędy to bardzo przepraszam, ale mam dzisiaj jakiś okropny dzień i nie chce mi się sprawdzać rozdziału.. xdd
Do napisania, Ronnie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz