wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 1

Cześć!
Nazywam się Lucy, mam 18 lat i jestem na pierwszym roku studii muzycznych. Od początku liceum rywalizuje z głupim cwelem Harrym Stylesem, jest on starszy ode mnie o rok i jak Boga kocham; jest największym dupkiem na świecie, a pech chciał, że jego ojciec jest kumplem mojego... Nie widzieliśmy się rok przez to, że skończył liceum i poszedł na jakieś studia... z resztą, never mind , ważne , że się od niego uwolniłam fuck jeah. Dzisiaj jest 1 wrzesień, żegnajcie wakacje witaj uniwerku... szłam sobie spokojnie korytarzem kierując się na moje pierwsze zajęcia, aż tu nagle jakiś niedojebany  pedał we mnie wlazł i wytrącił mi wszystkie książki z rąk, no po prostu zajebiście! 
- Pitts?- zapytał wytrzeszczając oczy.
God please no! Nie, to się do cholery nie dzieję naprawdę, Jezuus, muszę chyba zmienić uniwesytet. Rok! Tylko rok spokoju miałam od tej cioty... błagam Boże oszczędź mi tych cierpień.
- No to pięknie, pan Harry niedojebany Styles?- zabiję ojca, po co on mnie tu zapisywał... szykujcie mi lub jemu grób, bo jak nie zabiję jego, to przyżekam,że zabiję siebie!
- A już myślałem, że wyrosłaś na grzeczną dziewczynkę Lucindo.- uśmiechnął się zadziornie, wiedział jak działa na mnie moje pełne imię.
- Jeszcze raz użyj mojego pełnego imienia, a pozbawie cię twojego i tak i tak małego fiuta.- powiedziałam groźnie mrużąc oczy, mówiłam już, że go nienawidze? Nie? To już mówię; nienawidzę go!
- Skąd wiesz, że jest mały?
- To oczywiste Styles, nie muszę nawet patrzeć, żeby to wiedzieć.- zlustrowałam go spojrzeniem od góry do dołu i trzeba było mu przyznać, był przystojnym chłopakiem, ale jego charakter był zjebany i jedyne do czego on się nadaje to wkurwianie mnie.
- Jak chcesz to mogę ci pokazać.- poruszał zabawnie brwiami i zaczął odpinać pasek od spodni!
- Nie, nie , nie! - krzyknęłam i odwróciłam się do niego plecami.
- Nie wiesz co tracisz.
- Nic nie tracę, w tym leży cały problem.
- To co kolejne lata naszego życia będziemy przenaczać na kłótnie i rywalizacje, czy może rozejm?- powiedział owijając swoją ręke wokół moich ramion.
W głowe się uderzył czy co? Harry Styles proponuję rozejm?
- Najpierw przestań być niedojebem i dupkiem, wtedy możemy o tym pogadać.
- Oj no weź Lucy, nie bądź kurwą.
- A ty kutasem, odwal się Styles.
- Zapomniałaś, że mój tata wykupił tą uczelnię? Jesteś na mnie skazana kotku.- mrugnął do mnie i oparł się ramieniem o ścianę.
- Fajnie, poproszę tatę, żeby mnie stąd wypisał.
- Nie jestem chyba aż taki zły..
- Uwierz mi , że jesteś aż tak popieprzony.
- Nie to nie, You wanna fight , I bring a war. ( Chciałaś walczyć, Ja doprowadzę to do wojny. )
- Pieprz się.
- Uwierz mi, że będę.
- Fajnie, a teraz spieprzaj.
- Mamy razem zajęcia ze śpiewu, jesteś na mnie skazana kochanie. - mrugnął do mnie i skierował się do sali na końcu korytarza. Sala 206, moje zajęcia ze śpiewu właśnie tam będą się odbywać, świetnie... 
Poszłam w kierunku sali i pchnęłam drzwi wchodząc do niej. Styles siedział obok jakiegoś Mulata i mogłam stwierdzić, że się lubią, bo cały czas śmieli się i gadali.
- O! Panna Pitts, nareszcie jesteś! - krzyknął nauczyciel podchodząc do mnie i ciągnąc za ręke na środek sali. - To jest nasza nowa uczennica, podobno pięknie śpiewasz, to prawda?
- Skoro tak mówią to pewnie tak... 
- Jak się nazywasz?
- Lucy.
- A więc Lucy, zaśpiewaj nam coś. 
Zaczęłam śpiewać piosenkę Ed'a Sheerana'a I See Fire. Wszyscy w klasie zrobili się cicho, nawet Styles i ten jego kumpel, wszyscy patrzeli na mnie z podziwem,a ja dalej śpiewałam, myślałam, że ten cały nauczyciel zaraz się rozryczy, God, naprawdę aż dobrze mi poszło? Wszyscy zaczęłi klaskać,a niektórzy nawet gwizdać.
- Nie dość, że dobra dupa, to jeszcze tak śpiewa.- krzyknął Mulat siedzący z Harrym.
- Nie dość, że idiota to jeszcze dupek.- mrugnęłam do niego, a on wytrzeszczył oczy, a potem uśmiechnął się zadziornie... to będą długie studia...
                                                                                    ~*~
*Cytat z Black Veil Brides - Heart of fire.
No to mamy 1 rozdział! :'D No ff zryje Wam mózgi, obiecuję Wam to, więc szykujcie się na totalną miazgę! Na początku będzie właśnie tak jak tu, ale z czasem zacznął się do siebie zbliżać itp. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, i że ktoś będzie czytał te moje wypociny. :'D Wpadajcie też na Where Do Broken Hearts Go. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz